„Strażnicy Galaktyki Vol. Scena walki „No Sleep Till Brooklyn” w „3” rządzi się bardziej niż cokolwiek innego w MCU

Jaki Film Można Zobaczyć?
 
Obsługiwane przez Reelgood

Jeśli strażnicy Galaktyki franczyzę należało zapamiętać tylko z jednego powodu, a jedną rzeczą nie mogła być wielomiliardowa franczyza o gadającym szopie i drzewie, musiałyby to być krople igieł.



Chociaż umieszczanie muzyki popularnej w filmach nie jest niczym nowym, to jednak Strażnicy filmy wyniosły czasami polaryzujący sposób opowiadania historii na zupełnie nowy poziom. Scenarzysta/reżyser James Gunn wplótł muzykę w narrację serii, dokonując nietypowych wyborów, które przemawiały do ​​postaci i momentów, często diegetycznie. Gunn nie tylko wrzucał na scenę Armię Siedmiu Narodów i kończył ją, ani też nie zawsze polegał na wiecznie atrakcyjnych gadżetach, takich jak, nie wiem, „Don’t Stop Believing”. Sięgał głęboko, by odnaleźć niedoceniane klasyki (Cherry Bomb The Runaways), odnalazł siłę w tym, co mało znane (Lake Shore Drive Aliotty Haynes Jeremiah) i zrehabilitował się wizerunkiem piosenek zredukowanych do tandetnych jingli (Escape Ruperta Holmesa ( Piosenka Piña Colada)). Ścieżka dźwiękowa każdego filmu przypomina osobiste składanki przekazywane widzom od reżysera, podobnie jak kaseta magnetofonowa przekazywana z matki na syna. Ale po zakończeniu serii, przynajmniej zgodnie z zaleceniami Gunna, jest jedna rzecz, która wyróżnia się na tle innych – nie ze względu na samą piosenkę, ale ze względu na oprawę wizualną, kontekst, katharsis, po prostu cały ten cholerny pakiet.



Mówię o bójce Beastie Boys Strażnicy Galaktyki Vol. 3 , ustawiony na „No Sleep Till Brooklyn” z 1987 roku. Chociaż w serii można znaleźć więcej emocjonalnych kropli igieł (oba zastosowania The Chain in Tom. 2 ) i więcej przyjaznych dla ucha piosenek (Come and Get Your Love, obv), a nawet piosenek o znacznie większej wiarygodności kolekcjonerskiej winyli (Moonage Daydream), żaden z nich nie oddaje tego, co całe strażnicy Galaktyki Seria przypomina sekwencję No Sleep Till Brooklyn.

GOTG v3 - zespół

Zdjęcie: Marvel Studios

Porozmawiajmy o za chwilę . To jest ta część filmu, w której Strażnicy Galaktyki muszą dokonać wyboru: uciec z tej łatwopalnej fabryki eugenicznych koszmarów wielkości księżyca. Lub odwróć się i uratuj setki dzieci przetrzymywanych jako zakładników — i przebij się przez każdego cholernego piechotę High Evolutionary i cyborga Hell Spawn, aby wykonać swoje zadanie. Strażnicy jeden po drugim odwracają się i idą dalej w ogień, zaczynając od Rocketa deklarującego, że skończył uciekać, następnie Groota, Nebuli, Star-Lorda, Mantisa, Draxa, a na końcu – przewracając oczami – Ravager Gamora. Ta decyzja, by zrobić coś dobrego, rozgrywa się na tle piekielnego ognia i dudniącego tupania No Sleep Till, warczącego riffu Brooklynu i tych pewny siebie początkowych wersów: Stopa na pedale, nigdy, przenigdy fałszywy metal / Silnik gorętszy niż wrzący czajnik / Moja praca to nie praca. To cholernie dobry czas. / Od miasta do miasta Lecę swoje rymy.



Potem bójka, która ma ocalić ich wszystkich. Drax otwiera drzwi i rozpoczyna dwie minuty i piętnaście sekund totalnego chaosu, podczas którego cała drużyna, nawet uroczy potwór Blurp, całkowicie niszczy sklep przeciwko dziesiątkom frajerów, którzy nie mają pojęcia, z kim zadzierają . I zamiast przejść na partyturę orkiestrową, No Sleep Till Brooklyn gra niemal w całości, podkreślając każdy podmuch, zgrzyt i krzyk podstawą mocnych bitów i niszczących metalowych gitar.

Rządzi to, kurwa, mocniej niż cokolwiek innego, co kiedykolwiek widzieliśmy w MCU.



GOTG v3 - Star-Lord

Zdjęcie: Marvel Studios

To połączenie chorego hymnu i wściekłego skomlenia tyłków to jedna z wielu sekwencji, o których nie wiedziałem, że tak bardzo chciałem je zobaczyć w filmie. strażnicy Galaktyki franczyzowa. Ale oto jest — scena przedstawiająca każdego Strażnika zaangażowanego w walkę w zwarciu. Tutaj też nie ma mowy o gagach. Uderzenia nie są przerywane puentą. Każdy z nich okazuje się być bezwzględnym twardzielkiem, jakim są pod wszystkimi żartami i walkami. Przez cały czas wykonują pracę zespołową na takim poziomie, który pokazuje, jak zwarta jest ta grupa. Mantis rzuca kolesia na wysuniętą gałąź Groota, Rocket biegnie po jednym z macków Groota, aby wskoczyć głębiej w bitwę, Nebula i Star-Lord obserwują się nawzajem, nawet Blurp rzuca się na zbira, którego Drax już przygwoździł do ściany. Wszystko jest w harmonii z zawodzącą solówką gitarową w No Sleep Till Brooklyn. Strzał, przelatujący nad, pod i przez walkę wręcz, przenosi uwagę ze Strażnika na Strażnika dokładnie w taki sam sposób, w jaki Beastie Boys przekazują mikrofon.

Podświadomie myślę, że właśnie dlatego muzyka pasuje do chwili. Bestie, zwłaszcza w 1987 roku, miały tę samą zarozumiałą postawę słabszego, która definiuje Strażników, niezależnie od tego, ile razy ratowali galaktykę. Ale nawet podczas debiutu Beastie Boys, zanim zdefiniowały je areny, aktywizm i artystyczne teledyski, grupa miała wyraźny, spójny styl, w którym wszyscy trzej emcee – Ad-Rock, Mike D i MCA – byli równie ważni dla sukces każdego singla. To są ci cholerni Strażnicy i ta scena to pokazuje.

GOTG v3 - Rakieta i Groot

Zdjęcie: Marvel Studios

Żaden członek zespołu nie jest potężny. Niektórzy są silniejsi i trwalsi od innych, ale Groot i Mantis jako jedyni posiadają moce wykraczające poza przeciętnego nadczłowieka. Tu nie ma bogów. Jest mnóstwo dupków, którzy, jak powiedział Peter Quill Tom. 1 , to po prostu banda przegranych. To osoby, które straciły tak wiele i które uważały, że poradzą sobie lepiej samotnie lub w izolowanych, współzależnych związkach. Bardziej niż jakakolwiek inna seria drużyn superbohaterów, bardziej niż wszystkie X Men I Mściciele filmy, strażnicy Galaktyki franczyza naprawdę uchwyciła tę rodzinną atmosferę. To naprawdę przypomina odnalezienie rodziny składającej się z osób, które stają się lepsze, im dłużej są razem.

Gdyby którykolwiek z tych dupków leciał samotnie w tej bitwie, żaden z nich nie byłby w stanie przebrnąć przez takie piekło i zrobić tyle dobrego. Ale razem? W tej scenie? Z tą piosenką i takim nastawieniem? Są zabójcze. Są nie do zatrzymania. To Beastie Boys z Garden, którzy grają na żywo.